Akademia tworzenia i doskonalenia kierunków studiów

Dowiedz się więcej

Publikatory w dokumentach uczelni

W ostatnim czasie ustawodawca zdecydował o publikacji tekstów jednolitych ważnych dla sektora szkolnictwa wyższego ustaw: kodeksu postępowania administracyjnego oraz ustawy prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Pojawia się zatem praktyczne pytanie, jaki wpływ ma taka publikacja na uczelniane dokumenty takie jak decyzje postanowienia czy pisma?

Powszechnie przyjmuje się, a w przypadku dokumentów opartych na kodeksie postępowania administracyjnego jest to obligatoryjne (zob. art. 107 k.p.a.), że przytaczając jakiś akt prawny, np. ustawę czy rozporządzenie powołujemy także jego publikator, czyli miejsce, gdzie nastąpiła publikacja. W przypadku ustaw i rozporządzeń jest to Dziennik Ustaw nazywany skrótowo „Dz. U.”. W przypadku innych aktów mogą to być przykładowo „Monitor Polski – M.P.” czy rozmaite dzienniki urzędowe, czy to samorządowe czy resortowe (np. Dziennik Urzędowy Województwa Świętokrzyskiego czy Dziennik Urzędowy Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego).

Publikator najnowszego tekstu jednolitego

Zgodnie z zasadami staranności, ale i poprawności redagowania dokumentów, należy podczas przytaczania podstawy prawnej, wskazywać jej aktualny publikator, przez który rozumie się publikator najnowszego tekstu jednolitego. Nie przytaczamy zatem pierwotnego publikatora czy publikatorów nowelizujących, czasem wielu. Ma to być aktualny publikator tekstu jednolitego, który oznacza się skrótem „t.j.”.

W przypadku powołanych na początku tekstu ustaw, będzie to wyglądało w następujący sposób: „ustawa z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego (Dz. U. z 2020 r., poz. 256 ze zm.)” oraz „ustawa z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz. U. z 2020 r., poz. 85 ze zm.)”. Nie ma potrzeby wydłużać tekstu poprzez dodawanie informacji, że tekst został opublikowany („opubl.”), bo przecież oczywistym jest, że skoro się tam pojawił, to został opublikowany.

Jaka forma sygnalizowania zmian jest poprawna?

Powstaje jeszcze jeden powszechny problem, która forma sygnalizowania zmian jest poprawna? Czy „z późniejszymi zmianami – z późn. zm.” czy też „ze zmianami”. Zdania jak i praktyka są podzielone, chociaż aktualnie zwycięża chyba druga koncepcja, która jest zresztą prostsza i logiczna.

W § 158 ust. 5 Rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 r. w sprawie „Zasad techniki prawodawczej (Dz. U. z 2016 r., poz. 283 ze zm.) czytamy co prawda, że „jeżeli liczba zmian aktu normatywnego, do którego następuje odesłanie, albo jego tekstu jednolitego jest większa niż pięć, można nie wymieniać roczników oraz pozycji dzienników urzędowych, w których ogłoszono te zmiany, a poprzestać jedynie na podaniu pozycji oraz, w razie potrzeby, rocznika dziennika urzędowego, w którym ogłoszono pierwotny tekst tego aktu albo jego ostatni tekst jednolity z dopiskiem „z późn. zm.”, po którym zamieszcza się odnośnik”. Pojawia się tutaj jednak uzasadniony zarzut braku logiki w takim sformułowaniu, bo przecież każda zmiana ze swojej istoty ma charakter późniejszy. Po co zatem pisać o „późniejszej zmianie”, skoro wiadomym jest, że powstała po publikacji tekstu jednolitego aktu. Wydaje się, że to klasyczny przykład pleonazmu, czyli „masła maślanego”, który można umiejscowić obok takich zwrotów jak „spadać w dół” czy „cofać się do tyłu”. „Ze zmianami” w zupełności wyczerpuję potrzebę wskazania na to, że nastąpiły pewne nowelizacje w stosunku do tekstu jednolitego.

Na sam koniec warto jeszcze, na kanwie dbałości o redagowane teksty zasygnalizować konieczność stosowania cudzysłowu apostrofowego, czyli typowo polskiego, według formuły „tekst”, czyli z częścią (znakiem) otwierającym „na dole” i zamykającym „na górze”. Ale to już temat na kolejne rozważania językowe.

Autor: dr Artur Kokoszkiewicz, ekspert ds. prawnych Instytut Rozwoju Szkolnictwa Wyższego

Udostępnij:
Powrót do Bazy wiedzy

Potrzebujesz wsparcia doradczego lub szkoleniowego w tym obszarze? Chętnie pomożemy!

Umów się na bezpłatną konsultację